Sylwia i Łukasz (Sezon 1: Odcinek 10) ⋆ Rodzina jest super

Sylwia i Łukasz

Sezon 1: Odcinek 10

W 10. odcinku naszego serialu odwiedziliśmy rodzinę mieszkającą w Chorzowie. Rodzina Sylwii i Łukasza jest naprawdę wyjątkowa, bo jej częścią są trojaczki. Gabryś, Kacper i Mikołaj to wspaniali chłopcy dający wielką radość rodzicom.

 

ZOBACZ TEN ODCINEK NA YOUTUBE

 

 

Sylwia i Łukasz chodzili razem do liceum, do jednej klasy. Na początku nie zauważali się. Małżeństwo żartuje, że to wina kilku rzeczy – Sylwia zajmowała pierwsze ławki, a Łukasz ostatnie, i to wina tej odległości… Wspominają również, że Sylwia lubiła imprezować, z kolei Łukasz nie bardzo był takim życiem zainteresowany, stąd nie było im po drodze 😉 Jednak w 3 klasie zwrócili na siebie uwagę i zaczęli się spotykać. Małżeństwo śmieje się, że spotkali się gdzieś na środku – Łukasz stał się bardziej towarzyski, a Sylwia stonowała. Nikt temu związkowi nie dawał szans, a jednak oni przetrwali i dziś tego nie żałują.

Małżeństwo bardzo się wspiera

Małżeństwo jest już ze sobą kilkanaście lat, przez ta lata zrozumiało, że może liczyć na siebie w każdej sytuacji. Jeżeli jedno ma gorszy dzień, drugie się spina i scala wszystko. Sylwia najbardziej ceni w mężu to, że mu się chce chcieć, że pomimo ciężkiej pracy jest z nimi całym sobą. Łukasz ceni w Sylwii, że zrezygnowała ze swojej kariery zawodowej na rzecz rodziny, i że realizuje ich wspólne pomysły.

Sylwia jest szczęśliwą żoną i mamą, a poświęcenie kariery zawodowej nie jest jej bolączką. Nie traktuje też tego jako poświęcenie, a coś bardzo potrzebnego i naturalnego na czas, w którym obecnie się znajduje. Macierzyństwo daje jej wiele satysfakcji i świadomie podjęła decyzję o rezygnacji z pracy. Jednocześnie wie, że kiedy tylko będzie chciała, może do pracy wrócić i to zrobi. Kobieta chce być z nimi całą sobą i wyciskać z pierwszych lat ich życia jak najwięcej.

 

 

Z dnia na dzień stali się rodzicami wielodzietnymi

Małżeństwo planowało ciążę na spokojnie, ale udało im się w nią zajść już za pierwszym razem. Kiedy Sylwia udała się do lekarza, by potwierdzić ciążę dowiedziała się od lekarza, że spodziewa się bliźniaków. Cały miesiąc żyli z myślą, że będą mieć bliźniaki. Gdy po tym czasie udali się ponownie na wizytę, lekarz poprosił Łukasza, by liczył razem z nim bijące serca. No i doliczyli do trzech. Rodzice i cała rodzina Sylwii i Łukasza na początku zmartwiła się, bo każda ciąża mnoga jest ciążą wysokiego ryzyka. Dla Sylwii był to szok, że zostanie od razu matką wielodzietną.

Sylwia i Łukasz pochodzą z województwa świętokrzyskiego, a na Śląsk przeprowadzili się za pracą, dlatego że Łukasz studiował górnictwo. Dziadkowie chłopców mieszkają 200 km od ich domu, dlatego na wsparcie mogli liczyć tylko od czasu do czasu, głównie w weekendy.

Chłopcy bardzo lubią się bawić, a najbardziej wspinać się na wspinaczce i jeździć na rowerze. Rodzina jeździ razem na wycieczki rowerowe, nawet 20-kilometrowe!

 

 

Wyjątkowe rodzicielstwo

Trojaczki to potrójne szczęście, ale też potrójne obowiązki, zmartwienia i troski. Chłopcy są wcześniakami, przy narodzinach ważyli trochę więcej niż paczka cukru. Ze szpitala wychodzili w różnych odstępach czasowych, co dla małżeństwa było trudnym doświadczeniem. Sylwia ze szpitala wyszła sama, bez dzieci, wspomina, że było to dla niej ciężkie, kiedy wszystkie mamy wychodziły ze swoimi dziećmi, a ona całą trójkę miała w inkubatorach. Jako ostatni, po ponad 4 miesiącach od narodzin ze szpitala wyszedł Gabryś. To on najdłużej walczył o zdolność do samodzielnego oddychania.

Małżeństwo do szpitala jeździło dwa razy dziennie, najpierw na krócej, bo chłopcy na początku bardziej potrzebowali opieki specjalistów niż rodziców. Potem na dłużej, kiedy już mogli ich karmić, przytulać i przebierać. Najcięższe chwile były wtedy, kiedy jeden z chłopców wychodził do domu, a reszta zostawała w szpitalu i trzeba było rozdzielać się pomiędzy domem a szpitalem. Kiedy ostatni z chłopców opuszczał szpital, nawet pielęgniarki w szpitalu płakały z radości, że w końcu rodzina będzie razem. Jednak to nie był koniec walki, rodzinę czekały trudne chwile i ciągłe wizyty u wielu specjalistów.

Rodzina wspomina również, że Kacper urodził się ze stopą końsko-szpotawą i wymaga specjalistycznej opieki. Główne operacje chłopca musiały być wykonane w Wiedniu. Jak poskreślają rodzice – walczą o normalne życie dla syna.

 

 

Rola ojca jest bardzo ważna

Przeżycia związane z narodzeniem się trojaczków już na zawsze pozostaną w sercach tej rodziny. Łukasz w tym czasie był dużym wsparciem dla Sylwii. Jest też ogromnym oparciem dla chłopców, a ojcostwo traktuje bardzo serio. Mężczyzna uważa, że rola ojca jest bardzo ważna i powinien się on włączać do życia rodzinnego i jak najwięcej czasu spędzać z dziećmi. Organizowanie różnych przygód i wypraw jest bardzo istotne. Łukasz chce być dla synów nie tylko ojcem, ale i przyjacielem, by mogli przyjść do niego z każdym problemem i pożartować. Spędza on bardzo dużo czasu z synami.

Małżeństwo na koniec odcinka podziękowało sobie za wspólne lata i wyznało sobie miłość.