Eliza i Piotr
Sezon 3: Odcinek 5
W kolejnym odcinku naszego serialu Krzysztof Opeldus spotkał się z rodziną Elizy i Piotra, spod warszawskiego Józefowa. Ta duża rodzina opowie nam niesamowitą historię. Przygotujcie chusteczki!
Średnio-duża rodzina
Piotr zawsze marzył o posiadaniu dużej rodziny, Eliza dopiero z czasem poczuła to pragnienie. Wcześniej chciała mieć jedno, góra dwoje dzieci. Piotr jest jedynakiem a Eliza ma dwójkę rodzeństwa. Decyzje o powiększaniu rodziny zawsze podejmowali wspólnie, w jedności. Twierdzą, że są rodziną średnio-dużą, bo mają w bliskim gronie rodziny z ósemką lub dziesiątką dzieci i dla nich to są duże rodziny.
Dzisiaj mają piątkę dzieci. Najstarszy jest Maksymilian. Uwielbia gotować i wychodzi mu to wyśmienicie. Kolejne z dzieci to Ignacy. Jest bardzo radosnym i wdzięcznym dzieckiem rozczulającym rodziców. Ich brat z niesamowitym poczuciem humoru to Stanisław. Najmłodszy z rodzeństwa jest Konstanty. W tym męskim gronie jest także Róża – prawdziwa księżniczka.
Piotr jest lekarzem. Zajmuje się znieczulaniem dzieci do zabiegów operacyjnych oraz pracuje w szpitalnym oddziale ratunkowym. Eliza i Piotr planują jeszcze powiększanie rodziny, a pragnienie posiadania coraz większej rodziny rosło wraz z kolejnym, przychodzącym na świat dzieckiem.
Miłość zwyciężyła z lękiem i obawami
Eliza wspomina, że okres w którym poznała Piotra był czasem dla niej bardzo trudnym. Ciężko zachorował jej ojciec a także inne prywatne sprawy powodowały, że uważała wchodzenie w relacje i tworzenie jakiegoś związku za nienajlepszy pomysł. Piotra poznała zupełnie przypadkiem, na spotkaniu z koleżankami. Chociaż przyszedł spotkać się z jedną z dziewczyn to poważnie zainteresował się właśnie Elizą. Trudna jednak dla niej sytuacja spowodowała, że na wspólne spotkanie musieli poczekać jeszcze rok.
Kolejnym razem udało się już nawiązać kontakt, który szybko przerodził się w relację. Eliza czuła, że Piotr ma względem niej poważne plany. Żyjąc z ciężarem swoich trudności osobistych nie chciała by ktoś był z nią z litości. Piotr widział jednak coś więcej ponad trudnościami, o których mówiła Eliza. Wiedział, że z miłością można pokonać wszystkie przeciwności i lęki, a problemy o których mówiła jego przyszła żona nie były dla niego taką trudnością, której nie mogliby pokonać razem. Po kilku następnych miesiącach byli już zaręczeni a po kolejnym roku wzięli ślub.
Trudne początki
Pierwsze dwa mieszkania Elizy i Piotra oraz warunki w nich panujące były dla nich bardzo trudne. Metraż był mały a okolica nie sprzyjała spokojnemu funkcjonowaniu rodziny z małymi dziećmi. Kiedy pojawił się drugi z chłopców, Ignacy, dla małżonków był to sygnał do dyskusji nad zmianą lokum. Po przeprowadzeniu przez Elizę pełnej analizy sytuacji finansowej podjęli decyzję o zbudowaniu na kredyt własnego domu, własnej przestrzeni mieszkalnej z terenem zielonym wokół. Wymagało to od nich odpowiedniej organizacji.
Piotr musiał brać dodatkowe dyżury w pracy aby utrzymać rodzinę a nadzór nad budową, rozmowy ze specjalistami i pilnowanie placu gdzie wznosił się ich nowy dom, należały do Elizy. W tym czasie mieli dwójkę dzieci, w tym jedno z niepełnosprawnością. Dodatkowo spodziewali się trzeciego dziecka. Ich wizja wspólnego życia przed ślubem była zupełnie inna.
Eliza chciała mieć jedno lub maksymalnie dwójkę dzieci. Jak wspomina, wraz z biegiem czasu i pojawianiem się kolejnych dzieci, zmniejszała się potrzeba realizacji zawodowej a zwiększała się potrzeba bycia mamą, taką obecną, na pełen etat. Jest to dla niej ogromna wartość. Piotrowi, będąc jedynakiem, wydawało się że posiadanie piątki dzieci i wychowanie ich będzie prostsze. Cieszy się jednak z tego niesamowicie i nie żałuje absolutnie decyzji o dużej rodzinie.
Dlaczego to spotkało akurat nasze dziecko?
Pierwsze emocje Elizy, kiedy dowiedzieli się, że Ignacy urodzi się z zespołem Downa, to niewysłowione niezrozumienie i żal. Było jej bardzo szkoda ich dziecka. Nie rozumiała dlaczego akurat ich dziecko musiało spotkać coś tak trudnego. Wiedziała, że z powodu choroby będzie mu odebrane mnóstwo różnych szans i pewnych rzeczy nie uda mu się osiągnąć z powodu niepełnosprawności. Czuła, że ich życie się wtedy skończyło…
Po diagnozie lekarskiej świat i wszystkie plany związane z rodziną, budową domu, karierą Piotra, stanęły w miejscu. Dużo czasu minęło zanim Elizie udało się to przepracować. Reakcja Piotra na wiadomość o chorym Ignasiu była pełna nadziei. Mówił wtedy, że to jest najmniejsza wada genetyczna jaka mogła ich dziecku się przytrafić. Piotr stanął jak mężczyzna na wysokości zadania. Uważa, że mężczyzna nie ucieka, nie zostawia swojej rodziny w momencie kiedy pojawiają się trudności.
Ignacy uczy ich jak doceniać małe rzeczy
Ignacy ma zespół Downa. Rodzice mimo choroby syna, jego odmienności w zachowaniu nie spotykają się z negatywnym odbiorem i reakcjami środowiska. Zdarzały się tylko epizodyczne sytuacje, kiedy rodzicom było przykro po tym jak oni i ch syn zostali niesprawiedliwie potraktowani. Obracają się w gronie osób, z którymi czują się dobrze. Udało im się zakotwiczyć w bezpiecznym środowisku, pełnym wsparcia i nadziei, tam gdzie ich syn może czuć się bezpiecznie a ich rodzina może żyć szczęśliwie.
Ignacy mimo choroby jest bardzo wysoko funkcjonującym fizycznie dzieckiem. Największym problemem jest bariera w mówieniu. Zaczął mówić mając osiem lat. Świetnie dogaduje się z rodzeństwem oraz równieśnikami. Jest bardzo wdzięcznym dzieckiem i dużo dziękuje najbliższym za różne, proste rzeczy. Sprawia to rodzinie dużo radości i powoduje wiele wzruszeń. Daje to im możliwość zatrzymania się na chwilę w codzienności i docenienia tego co mają.
Elizie i Piotrowi nie zawsze było łatwo. Czekając na trzecie dziecko, zastanawiali się, czy dadzą radę. Myśleli o tym, co wtedy kiedy okazałoby się, że kolejne z dzieci, na które czekają też jest chore. Pragnienie posiadania dziecka, powiększania rodziny były jednak większe niż strach o to czy któreś z kolejnych, młodszych nie będzie chore.
Projekt „Rodzina jest super!” został dofinansowany w konkursie Ministra Rodziny i Polityki Społecznej „Po pierwsze Rodzina!” na rok 2022.