Autor: Sylwia Tomczyk – pedagog, nauczyciel wychowania przedszkolnego i edukacji wczesnoszkolnej.
„Telefony, telefony… telefony w mojej głowie… bez przerwy trrrr…”.
Dawno temu śpiewał Grzegorz Ciechowski , a dziś tekst ten zdawałby się być ponadczasowy. Bo czy ktoś wyobraża sobie jeszcze codzienne życie bez telefonu? Ustalmy, że raczej trudno byłoby nam funkcjonować bez tego cudu techniki. Mają go i dorośli, mają go i dzieci , a jest w czym wybierać: duże, małe, kolorowe, funkcjonale. Aż w głowie się kręci, kiedy trzeba wybrać jakiś model.
Reklamy w przystępny sposób eksponują cechy smartfona i stają się jednocześnie ucztą dla oka. W telefonie tak naprawdę można zmieścić wszystko – codzienne życie, pracę, szkołę. Tak jak kielnia w ręku murarza, tak telefon staje się narzędziem w naszych rękach. Dzięki niemu możemy polepszyć swoje życie lub skrzywdzić siebie i innych. Wszystko zależy od naszych umiejętności, wiedzy i samokontroli, gdyż smartfon uzależnia, tak samo jak alkohol czy inne używki. No, ale czy można bez niego żyć? Oczywiście, że można, ale czy trzeba?
Oczywiście nasze pociechy lubią smartfony. Często już niemowlęta, zanim posiądą umiejętność chodzenia, świetnie operują telefonem, którego obraz mruga do nich zachęcająco i zaprasza do wspólnej zabawy. Sprawnie przesuwają małym paluszkiem po ekranie. Ale czy mają z tego jakieś korzyści? Otóż, nie mają żadnych, bo czego niemowlak może nauczyć się ze smartfona? Z doświadczenia mamy jak i nauczyciela wiem, że układanie klocków i puzzli, czytanie książeczek lub wyjścia na spacery, potrafią zdziałać więcej dobrego. Maluch poznaje świat i otoczenie, kiedy dotyka kamyczka, listka czy trawy, a nie ekranu smartfona.
Dzieci w wieku przedszkolnym są szczególną grupą odbiorców wszelkiego rodzaju tabletów, smartfonów, laptopów i innych tego typu urządzeń. Wynika to z procesów rozwojowych zachodzących we wczesnym dzieciństwie. Wówczas bowiem najbardziej intensywnie dojrzewa mózg ludzki, kształtują się wtedy główne wzorce zachowań.[1]1. ARTYKUŁY NAUKOWE ASO.A.10(2)/2017.7-17, Lidia Pawelec, Dziecko w wieku przedszkolnym jako użytkownik urządzeń mobilnych (telefon, tablet, smartfon). Myślę co prawda, że to jeszcze nie jest pora na podarowanie dziecku smartfona, ale pozwalając na korzystanie z naszego, fajnie jest wyznaczyć granice pociechom. Np. czas korzystania, pokazując pozytywne możliwości tego narzędzia, aby nie stało się ono w rękach dziecka bombą z opóźnionym zapłonem. Ale było miłą rozrywką i świetnym narzędziem do nauki.
Ja, jako współczesny rodzić, bardzo lubię zdobywać wiedzę o wirtualnym świecie, aby móc uchronić swoje dziecko przed negatywnym wpływem niektórych gier czy innych zagrożeń płynących z ekranu smartfona. Jednak nie zapominam też o starych, dobrych planszówkach, w których uczestniczyć może cała rodzina, a od których w dobie technologii cyfrowej powoli się odchodzi, nad czym bardzo ubolewam. Mój czterolatek o niezwykle bujnej wyobraźni, preferuje inne rozrywki przeznaczone dla tej kategorii wiekowej, ale zapewne przyjdzie taki moment, że pewnego dnia powie: „Mamo, daj mi telefon”. Kto ma podobnie, sytuacja jest nieunikniona i musimy ją zaakceptować.
Co prawda nie jestem ekspertem w dziedzinie smartfonów i ich „wypasionych” funkcji, ale mogę powiedzieć, że telefon to niekoniecznie samo zło. Szczególnie w przypadku starszych dzieci. Są przecież gry, które pobudzają wyobraźnię, wzbogacają słownictwo i wiedzę o otaczającym świecie. Kiedy więc kupić dziecku telefon? Nie ma na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi, no ale…
Dla dzieci w wieku szkolnym telefon staje się już niemalże chlebem powszednim, pewnego rodzaju atrybutem. Wiadomo, moda, rówieśnicy itp. Rodzice ustalają, że oto przyszedł właściwy moment aby podarować dziecku pierwszy smartfon: „Słuchaj Adam, Ola idzie do pierwszej klasy. Musi mieć telefon, bo przecież chcemy wiedzieć czy po szkole bezpiecznie wróciła do domu. Musimy wiedzieć co się z nią dzieje, a poza tym inne dzieci mają, więc ona nie może być gorsza, chyba rozumiesz”. No oczywiście, bo telefon komórkowy został stworzony po to, aby kontaktować się z innymi, a jego wygląd i funkcje zmieniły się diametralnie w ciągu ostatnich lat. Dlatego równie ważną kwestią jest to, jaki powinien być telefon dla dziecka. Powinien być możliwie jak najprostszy, z małą ilością funkcji i… tani.[2]2. Dziecko a telefon komórkowy. Jaki ma wpływ na rozwój dziecka?, hulahop.pl (dostęp: 30.11.2020).
Warto w tym miejscu przypomnieć o kontroli rodzicielskiej. Jest bardzo wskazana, z uwagi na różne pomysły naszych pociech ze szczególnym uwzględnieniem wpływu rówieśników. Dzieciaki narażone są na wiele zagrożeń płynących z sieci: pornografia, przemoc, pedofilia, agresja, nękanie czy prześladowanie i wiele, wiele innych, ale też mogą wykorzystać telefon i jego funkcje do nauki, posłuchać muzyki, skorzystać z aplikacji dostosowanych do ich wieku – mieć swoje małe okno na świat.
Najdroższy i najbardziej mega funkcjonalny smartfon nigdy nie stanie się najlepszym przyjacielem dziecka, nie zastąpi realnej rozmowy w cztery oczy, wspólnej zabawy z rodzicem, czy spędzania wolnego czasu na świeżym powietrzu. Technologia i wirtualny świat, jak najbardziej tak, ale realne kontakty z rówieśnikami i dorosłymi – Tak, Tak, po stokroć. Bowiem dla każdego rodzica, jego pociecha jest wyjątkowa i najważniejsza. Jej zdrowie, dobra kondycja fizyczna i psychiczna, to nasze priorytety wychowawcze, a dla nas rodziców, spokój ducha.
Artykuł powstał w ramach projektu „Rodzina jest super!”, który został dofinansowany ze środków Pełnomocnika Rządu ds. Polityki Demograficznej.